sobota, 22 września 2012

Nowe suknie w outlecie internetowym jackpot

W internetowym outlecie jackpot pojawiły się nowe suknie! Mamy teraz spory wybór i okazję, aby za naprawdę niewielkie pieniądze wzbogacić naszą kolekcję jackpot.
 

sukienka jackpot Anylai - cena w outlecie 108 zł (regularna cena - 359 zł) 
 
 
sukienka jackpot Isoldea - cena w outlecie 132 zł (regularna cena - 439 zł)
 
 
sukienka jackpot Seraphina - cena w outlecie 150 zł (regularna cena - 499 zł)
 
 
sukienka jackpot Sirle - cena w outlecie 165 zł (regularna cena - 549 zł)
 
 
sukienka jackpot Iriana - cena w outlecie 156 zł (regularna cena - 519 zł)
 
zdjęcia ze strony: http://www.jackpotshop.com
 
Sukienka Haperyn kosztuje w outlecie 144 zł (cena wyjściowa - 479 zł), sukienki Dagme i wzorzysta Adelaisa - 84 zł (cena wyjściowa - 279 zł), turkusowa sukienka Adelaisa - 51 zł (cena wyjściowa - 169 zł), sukienka Sybelia - 156 zł (cena wyjściowa - 519 zł), sukienki Harmiona i Piolala - 132 zł (cena wyjściowa - 439 zł), sukienka Adinas - 66 zł (cena wyjściowa - 219 zł). 

Aniu! dziękuję za emaile i pozdrawiam!

piątek, 21 września 2012

W płaszczyku Amorette na randkę i do boju

Czy Wy również uważacie, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa? (Oczywiście poza modelkami, które - według twórców "Facetów w czerni 3" - przbyły z planety "Glamouria" i zrobiły niespodziewanie furorę na Ziemi.)
 
Niezależnie od tego, jak bardzo jesteśmy różni, a może właśnie dlatego, kiedy już dochodzi do bliskiego spotkania trzeciego stopnia, robi się ciekawie.
 
Owocem spotkania Wenus (rzymskiej bogini miłości) z Marsem (rzymskim bogiem wojny) jest Amor (notabene jego imieniem ochrzczono również planetoidę), który do dziś łączy zakochanych.
 
A co mogłoby powstać z połączenia tradycyjnej kurtki wojskowej (noszonej przez ostatnie kilkaset lat przez żołnierzy armi brytyjskiej) z romantycznym, erotycznym, przyciągającym uwagę, bardzo kobiecym wdziankiem (na przykład suknią ślubną)?
 
Może czerwony, dwurzędowy płaszczyk jackpot Amorette z najnowszej kolekcji tej marki? Właśnie zadebiutował w sklepie internetowym jackpot. Regularna cena - 799 zł.
 
 
płaszczyk jackpot Amorette
zdjęcie ze strony: http://www.jackpotshop.com
 
Czerwony płaszczyk zagościł w kolekcjach najlepszych marek, garderobach gwiazd i księżnych. Czerwień to kolor wojny i miłości. Nieodmiennie czerwień kojarzy nam się z dziewczyną silną, energiczną i odważną, ale też seksowną. A w Indiach i Chinach czerwień przynosi szczęście, więc panna młoda jest w nią odziana od stóp do głów. (Chyba, że zrezygnuje z tradycji na rzecz filmowej, zachodniej białej bezy.) 
 
Czerwony płaszczyk Amorette będzie więc świetny i na romantyczną randkę (na której będziemy kochać i uwodzić w seksownej mini albo legginsach) i na ważne spotkanie biznesowe (na którym - z eleganckimi dodatkami - będziemy walczyć i przewodzić). 
 
czerwone suknie ślubne - mamusie płaszczyka Amorette?
 
 
 
 
 
czerwona wojskowa kurtka - tatuś płaszczyka Amorette?
 
 
 
 
zdjęcie ze strony: http://www.costumeshopper.com
 
 
Księżna Kate Middleton w czerwonym płaszczyku
podczas wizyty w ojczyźnie jackpot w Danii w Kopenhadze
 
 
William i Kate
zdjęcie ze strony: http://popwatch.ew.com/2011/04/29/kate-middleton-wedding-dress/

sobota, 15 września 2012

6 i 7 października 2012 r. taniej w jackpot nawet o 25%

6 i 7 października 2012 r. czeka nas Szaleństwo Zakupów. Oznacza to, że w ten szalony weekend będziemy mogli kupować i jeść o nawet 80% taniej. Organizatorzy przygotowali pokazy mody, sesje zdjęciowe, porady stylistów i makijażystów gwiazd, przejażdżki luksusowym samochodem BMW X1, mnóstwo innych niespodzianek i 6 tysięcy prezentów (w tym torby firmowe Szaleństwa Zakupów i pierścionki z diamentami!). Najwięcej atrakcji czeka na nas w Strefie Szaleństwa Zakupów - w Centrum Handlowym Złote Tarasy w Warszawie, przy ulicy Złotej 59, na poziomie +1 - w sobotę i niedzielę 6 i 7 października, w godzinach od 12.00 do 19.00  (http://szalenstwozakupow.pl/front/zone).
 
Lista partnerów akcji jest imponująca. Szczegółowe informacje o Szaleństwie Zakupów, w tym nawet mapę wędrówki po rabaty, znajdziecie tutaj: http://szalenstwozakupow.pl/.
 
 
zdjęcie ze strony: http://szalenstwozakupow.pl/
  
Jackpot przyłączył się do akcji. Jeżeli więc w pierwszy weekend października zajrzycie do któregoś ze sklepów jackpot, możecie zrobić zakupy o 20% taniej, a płacąc kartą Citibanku (który jest głównym sponsorem akcji) nawet o 25% taniej. Rabat można otrzymać na cały asortyment kolekcji jesiennej. Dokładną listę sklepów jackpot w całej Polsce, biorących udział w Szaleństwie Zakupów, znajdziecie tutaj: http://szalenstwozakupow.pl/front/discount/brand/id/2190.

Pamiętajcie jednak o tym, że trzeba spełnić kilka warunków:

1/ należy kupić październikowe wydanie ELLE lub InStyle z dodatkiem zawierającym kupony rabatowe i wyciąć kupon rabatowy

2/ aby dostać zniżkę 20% należy oddać przy kasie kupon rabatowy wycięty z magazynu

3/ aby uzyskać zniżkę 25% należy dodatkowo zapłacić za zakupy dowolną kartą kredytową Citibanku

Podobno ze zniżek można będzie korzystać również w sklepach online. Przy płaceniu należy podać hasło wydrukowane w opisie oferty sklepu w magazynach Elle i InStyle.
 
 
sweterek jackpot Habba,
za który podczas Szalenstwa Zakupów możecie zapłacić zamiast 279 zł, jedyne 209,25 zł
zdjęcie ze strony:  http://www.jackpotshop.com

czwartek, 13 września 2012

Newsy ze sklepu internetowego jackpot

Z przyjemnością zauważam nowe modele w outlecie internetowym jackpot (http://www.jackpotshop.com/pl/products/outlet/outlet-pl/). Ostatnio trafiła tam sukieneczka Hedvige (od rozmiaru 34 do 42). Co prawda na razie dostępna jest w regularnej cenie 549 zł, ale skoro już trafiła do outletu, to z pewnością wkrótce jej cena spadnie. Tym bardziej, że w duńskowalutowej wersji outletu już dziś można kupić tą sukienkę o 25% taniej. Jeśli więc macie na nią ochotę - trzymajcie rękę na pulsie, a właściwie palce na klawiaturze komputera :-)
 
 
sukienka Hedvige
 
Co ciekawe, w duńskowalutowej wersji sklepu internetowego jackpot można zobaczyć dodatkową zakładkę z ciuszkami, które jeszcze nie trafiły do outletu, a których cenę obniżono o 25% ("25% off"). Zakładki tej nie ma w złotówkowej wersji strony, może dlatego, że nadal jest szansa na skorzystanie z 25% rabatu na wszystkie modele. W każdym razie w duńskim "25% off" pojawiły się już bluzeczki na które poluję. Może wreszcie trafią do outletu z niższą ceną w złotówkach? 
 
A w nowościach w sklepie internetowym jackpot coraz więcej ciuszków na chłodniejsze dni. Sweterek Soleda świetnie wpisuje się w najnowsze trendy (obszerny, cieplutki i przytulny, a przy tym leciutki i delikatny, bo troszeczkę ażurowy, w jasnym, neutralnym kolorze, więc pasuje do wszystkiego). Cena na dziś 499 zł.
 
 
sweterek Soleda
zdjęcia ze strony: www.jackpotshop.pl

 

środa, 12 września 2012

Skojarzenia to przekleństwo? czyli rano kawka wieczorem żubr

Blogerki na swoich stronach komentują i podsumowują Fashion Blogger Fest. Jedne są rozentuzjazmowane, inne rozczarowane, a niektóre nawet urażone (wystąpieniem Kapucziny). Zadziało się i mam nadzieję, że - mimo, że pierwszy - to nie był ostatni raz.
 
Nic nie poradzę na to, że dzisiaj wszystko mi się kojarzy. Pamiętacie program satyryczny Marcina Wolskiego "Polskie zoo" w sobotnie wieczory w TVP1? Uwielbiam jego teksty. Są takie finezyjne i celne jednocześnie. W każdym razie na pamięć znałam końcową piosenkę (muzykę napisał Włodzimierz Korcz). Jerzy Kryszak i Andrzej Zaorski zapewniali, że "skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę, jakiekolwiek podobieństwo było całkiem przypadkowe". Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że minęło już 20 lat, więc przypomnę, że w programie czołowe postacie polskiej sceny politycznej występowały jako zwierzaki. Lech Wałęsa był lwem, Tadeusz Mazowiecki - żółwiem, Leszek Balcerowicz - koniem, Aleksander Kwaśniewski - dzikiem, Wojciech Jaruzelski był gawronem, Janusz Rewiński (który ostatnio reklamował PZU) - gorylem, Adam Michnik - lisem, a Donald Tusk - oczywiście kaczorem (na którego lew mówił "Kaczor Plusk"). Na zawsze zapamiętam sympatyczne chomiczki - Jarosława i Lecha Kaczyńskich. No i te kultowe teksty: "Nawet prawda goła musi nosić majtki.". Albo dialog: - "To bezrobocie strasznie mnie męczy..." - "To idź do roboty, po co się dręczysz?". A w piosence na zakończenie każdego odcinka: "Wszystkie łosie mają w nosie, żubr popłakał się jak bóbr, z dzika właśnie wyszło prosię, chór padalców w roli kóbr.".
 
Ale pojechałam z tą dygresyjką za daleko, a chcę przecież napisać o kawie. Takiej prawdziwej, z kofeiną. W przyszłym roku minie 330 lat, odkąd Polacy mogą się nią delektować (podobno kawa "po turecku" przywędrowała do kafehauzów na ziemiach polskich po bitwie pod Wiedniem). Chociaż już 33 lata wcześniej osmański Żyd - Jacobs otworzył w Oksfordzie pierwszą w Europie kawiarnię. Na pewno każdy z Was ma swój ulubiony gatunek lub markę kawy i własny sposób jej parzenia i picia. O kawie można pisać godzinami.
 
Ja - po latach zalewania wrzątkiem fusów - zorientowałam się, jaką byłam ignorantką w kwestii kawy dopiero kiedy do mojej rodziny wszedł Italiano Vero (czyli Włoch z krwi i kości, a co za tym idzie smakosz kawy). Już po pierwszej wizycie w naszym kraju (kiedy na prośbę o espresso w kawiarni podano mu odrobinę kawy rozpuszczalnej zalanej dużą ilością gorącej wody w ogromniastej szklance), zaopatrzył wszystkie zaprzyjaźnione domy w moki (czyli zaparzacze do kawy) i zapas kawy illy. Teraz przed zamówieniem kawy robi test i pyta, w czym dostanie swoje espresso i na wysokość ilu palców będzie sięgał poziom boskiego płynu. Do rodzinnych legend przejdzie też awantura, jaką wywołała moja mama próbując napić się cappuccino do pizzy, wieczorem, w sycylijskiej trattorii. Zarówno gospodarze, jak i goście byli zdumieni i zniesmaczeni, gdyż ten rodzaj kawy pija się we Włoszech wyłącznie przed południem. Podobną konsternację wzbudziła witając zdrożonych i głodnych włoskich gości kawą. Byli przerażeni, bo dla nich kawa definitywnie kończy posiłek, to naprawdę ostatni akcent (po sałatce, makaronie, mięsku, serach, owocach i słodyczach). Przestraszyli się, że dostaną tylko kawkę i finito! 
 
I tak oto rozsmakowawszy się w kawie musiałam nagle z niej zrezygnować na stanowczo zbyt długo w związku z moim błogosławionym stanem, a potem obowiązkami karmicielki. Jak mi wtedy pachniała kawa! Jak za nią tęskniłam! Na pewno zrozumiecie moją tęsknotę, kiedy Wam jeszcze wyznam, że dawno, dawno temu, za górami, za lasami, moje serce żywiej biło na zapach pewnego chłopca, który miał zwyczaj rozgryzać ziarenka kawy. Podobno z ostatnich badań wynika, że to właśnie zapach kawy poprawia nam nastrój ...
 
 
- zajrzyjcie: fajne zdjęcia, fajny blog, fajne hasło: "Ty masz zegarek ..... a ja mam czas."
 
I chociaż w polityce i w telewizorze nadal rządzą przeróżne - mniej lub bardziej antypatyczne - zwierzaki, to jednak w Polsce nie trzeba już kupować kawy "spod lady" albo w Pewexie. Mamy lokalne kawiarenki i światowe sieci kawiarni, do koloru, do wyboru.
 
A te wszystkie skojarzenia to nie jest tym razem wina Kapucziny, ale ślicznego sweterka z nowej kolekcji jackpot o wdzięcznej nazwie Capucine (319 zł), który muszę pokazać Wam i z przodu i z tyłu:
 
 
 
zdjęcia ze strony: http://www.jackpotshop.com

piątek, 7 września 2012

Fashion Blogger Fest

Okazuje się, że pisanie - a raczej wydawanie - bloga to poważna sprawa. Już jutro 8 września 2012 r., o godzinie 10:30, w Warszawie przy Al. Jerozolimskich 179, w Centrum Handlowym Blue City, przy fontannie rozpoczyna się pierwsza w Polsce konferencja poświęcona blogosferze modowej: Fashion Blogger Fest.
 
Organizatorzy (Lula.pl) - na stronach: http://lula.pl/lula/0,89890.html?tag=fashion+blogger+fest, http://bluecity.pl/wydarzenia/fashion-blogger-fest,1716,pl.html - piszą, że na Fashion Blogger Fest oczekują blogerów (także tych najpopularniejszych, którzy podzielą się historią swojego sukcesu), ekspertów, specjalistów od fotografii modowej, osób zainteresowanych modą prywatnie i zawodowo oraz przedstawicieli mediów. Bedą: Malwina Wędzikowska (stylistka gwiazd), Kapuczina (blogerka modowa) i Michał Zaczyński (z Fashion Magazin) . Podobno będzie można się zintegrować i zainspirować, dowiedzieć się co może zainteresować czytelników, jak pisać o modzie, jak ją fotografować, jak żyć ze swojej pasji, promować blog i na nim zarabiać. Uczestnicy konferencji otrzymają też kupony rabatowe na zakupy.
 
Udział w konferencji jest bezpłatny, ale należy się zarejestrować wysyłając emaila na adres: fashion@agora.pl. Wybieracie się?
 
Jestem pełna podziwu dla profesjonalizmu polskich blogerek i blogerów. Nie wiem kiedy znajdują czas na takie dopracowanie swoich stron i fascynujące sesje fotoraficzne. To musi być prawdziwa pasja, a potem pewnie już coś w rodzaju nałogu :-) A czytając widzę przecież, że poza blogiem mają mnóstwo innych codziennych obowiązków zawodowych i rodzinnych. Chapeau bas!
 
 
fontanna w Centrum Handlowym Blue City w Warszawie
zdjęcie ze strony: http://www.wcentrum.pl/
 
Ps. Ceny ciuszków z outletu internetowego jackpot, o których wczoraj pisałam, zostały obniżone (np. bluzka Anneki - 51 zł, bluzka Unny - 60 zł), i pewnie dlatego rozeszły się błyskawicznie. Zostały już pojedyncze egzemplarze. Ależ trzeba mieć refleks i wyczuć moment ...

czwartek, 6 września 2012

Tekstylni na plaży czyli o nowościach w outlecie internetowym jackpot

Cieszę się, że coś się dzieje w internetowym outlecie jackpot (http://www.jackpotshop.com/pl/products/outlet/outlet-pl/). Pojawiły się w nim nowe modele. A i niektórym starszym przywrócono wreszcie ceny wyprzedażowe.
 
Jest śliczna (i organiczna!) bluzeczka Anneki na którą polowałam:


niestety nie ten rozmiar, no i cena - nadal regularna 169 zł (a na wyprzedaży była już za 84 zł).
 
Jest śliczna nowość - czerwona bluzeczka Unny (od rozmiaru M do XXL):

 
ale i ona zadebiutowała w outlecie po regularnej cenie 199 zł (a mnie udało się kupić taką szarą bluzeczkę ze zniżką za 60 zł, były też takie w musztardowym kolorze). Te falbanki na ramionkach są przeurocze :-)
 
I jest ciekawa sukienka Amithiana, która kojarzy mi się z wakacjami, morzem i Grecją, choć pewnie bardziej na czasie byłyby skojarzenia z wrześniową akademią z okazji rozpoczęcia roku szkolnego:
 
 
dostępne są niemal wszystkie rozmiary, no i cena jest obniżona do 140 zł.
(wszystkie zdjęcia ubrań pochodzą ze strony: www.jackpotshop.com)

Już tęsknię za tętniącymi letnim i nocnym życiem warszawskimi plażami: na Saskiej Kępie, pod Mostem Poniatowskiego, La Playa, Portem Pepsi Wisła i Plażą Wilanów. No i są jeszcze "dzikie" plaże naturystów przy Wale Miedzeszyńskim i przy Wale Zawadowskim.
 
Co prawda z Plaży Wilanów jest bardzo daleko do jakiejkolwiek wody, ale ma kusić atrakcjami przynajmniej do końca września. To, że władze dzielnicy przywiozły (podobno prosto z Gdyni) i wysypały tony piachu na środku ciągle rozbudowującej się sypialni i pustyni kulturalnej jednych cieszy, innych śmieszy, a niektórych porządnie wkurza (bo spać przy tym hałasie nie mogą). W każdym razie kolejny sezon dobiega końca. Podobno czeka nas jeszcze Wielkie Biennale Sztuki, Fiesta Balonowa, Festiwal Latawców, maraton filmowy i interesujące spektakle. Jeżeli się wybieracie, aktualne informacje o imprezach na plaży znajdziecie tutaj: http://www.facebook.com/plaza.wilanow01.
 
 
Zwierzę się Wam, że w moje pewne okrągłe urodzinki byłam nad Bałtykiem. Jechaliśmy sobie wzdłuż wybrzeża. Ale o godzinie, w której szczęśliwie przyszłam na świat, bardzo chciałam się znaleźć na plaży. Więc porzuciliśmy samochód gdzieś w lesie i biegiem ruszyliśmy ścieżką w kierunku morza, przeskakując liczne, ogromne mrowiska. Wypadamy za wydmę, a tam idzie sobie dziarskim krokiem rosły golas podpierając się kosturem. A że miał okazałą brodę (i wogóle jakoś dużo włosów), przez chwilę wydawało mi się, że cofnęłam się w czasie i mam oto przed sobą mojego pra pra pra ... pra dziadka. Ale wkrótce pojawiło się więcej golasów. Byli wszędzie, jak okiem sięgnąć. I tak my - tekstylni - spędziliśmy na pięknej plaży naturystów niezapomniane chwile. Będę pamiętać te urodziny do końca życia.
 
Mieliśmy jeszcze jedną przygodę na innej plaży naturystów, na którą przypadkiem trafiliśmy, ale nie będę Was zanudzać, bo - kurcze - co post, to piszę o golasach. Tak jakoś samo wychodzi : - ) (Tylko nie żartujcie sobie, że "głodny o chlebie"!)   
 
Musimy chyba jednak pogodzić się z tym, że spadające temperatury zamienią naturystów w tekstylnych (chyba, że odlecą do ciepłych krajów). Nie dajmy się chłodom i zawczasu zaopatrzmy się w nie tylko odpowiednie do pogody, ale też cieszące oko tekstylia : - ) Dobrze rozejrzyjcie się po outlecie internetowym jackpot, ponieważ ciuszków z zakładki "outlet" nie znajdziecie już w innych zakładkach na stronie tej marki (ubrania z zakładki "sale", która została zastąpiona zakładką "outlet", były widoczne także w innych zakładkach: "clothing", "accessories", "sustainable").    

środa, 5 września 2012

Outlet w sklepie internetowym jackpot

Zakładkę "sale" w sklepie internetowym jackpot zastąpiła zakładka "outlet". Poza tym niewiele się zmieniło. Do outletu trafiły wszystkie ciuszki z wyprzedaży. Na dziś 45 modeli. Niestety czasem jednak tylko pojedyncze rozmiary :-(.
 
Nie rozumiem tylko dlaczego nadal niektóre ubrania oferowane są w outlecie w regularnej cenie (np. spódnica Amainy, która była już przecież dostępna za 108 zł, znów kosztuje w outlecie 359 zł!). Czy już nikt z informatyków / programistów jackpot nie zagląda na polską stronę outletu? W "duńskowalutowej" wersji outletu zobaczyć przecież można tą samą spódnicę w obniżonej cenie. Ależ macie Państwo bałagan na stronach!
 
 
bluzka Lisku - niestety w outlecie w sklepie internetowym jackpot nadal aż 99 zł
 
 
pasek Sarantino - niestety w outlecie w sklepie internetowym jackpot nadal aż 89 zł
 
  
spodnie Casyan - niestety w outlecie w sklepie internetowym jackpot nadal aż 279 zł
zdjęcia ubrań ze strony http://www.jackpotshop.com
 
Ale - zgodnie z maksymą: "Always look on the bright side of life" wymyśloną (i wyśpiewaną) przez Monthy Python'a - cieszmy się, że możemy nadal kupować w internecie chociaż niektóre z ciuszków jackpot w obniżonej cenie.
 
Ciekawe czy porwałybyśmy się na taką wyprzedaż w jackpot, jaką zorganizowała na początku tego roku marka Desigual. Hasło wyprzedaży: "Przyjdź półnagi, wyjdziesz ubrany". Od rana przed sklepami ustawiały się kolejki golasków w bieliźnie. Pierwszych 100 rozebranych chętnych mogło ubrać się od stóp do głów i tak podejść do kasy, gdzie zdejmowano tylko zabezpieczenia z ubrań. Potem klient wychodził bez płacenia. Ci, którzy nie załapali się do pierwszej setki, mogli liczyć na 50% rabat przy kasie. Co prawda wyprzedaż odbywała się w Hiszpanii i Kalifornii, ale jednak podobno w styczniu w Sewilli był tylko 1 stopień ciepła, co jednak nie wystraszyło miłośników tej marki.  (Desigual też ma swój outlet w internecie i też można w nim kupować za złotówki - http://www.desigual.com/en_PL/outlet/.)
 
 
zdjęcie ze strony: http://www.luxlux.pl
 
 
zdjęcie ze strony: http://www.hanter.pl
 
Czy my jesteśmy gotowe na takie wyzwanie? Dobrze przynajmniej, że ostatnia duża wyprzedaż jackpot odbywała się latem. Mam nadzieję, że w grudniu albo styczniu nie każą nam się rozbierać, no i że zima będzie łagodna.