niedziela, 30 grudnia 2012

"Lalki w ogniu. Opowieści z Indii."

"Hindusi wyglądają w etnicznych strojach lepiej niż w ubraniach wzorowanych na zachodniej modzie, i to wcale nie dlatego, że bardziej egzotycznie czy baśniowo. Noszą je jak własną skórę, poruszają się w nich swobodnie. Kilkumetrowe pasy bawełny i jedwabiu nie blokują ich ruchów, w niczym nie przeszkadzają - udrapowane wokół bioder, zarzucone na ramiona i głowę, trzymają się ciała w zadziwiający sposób.
 
A gdy się lekko osuną i spłyną w dół, to zawsze z gracją, jakby celowo - by dłoń mogła łagodnie przesunąć je na miejsce, ułożyć wygodniej, jeszcze piękniej. Palce gładzą haftowaną lamówkę, wędrują wzdłuż miękkiej fałdy.
 
Hinduskie stroje są niczym ruchome obrazy, współistnieją z człowiekiem - ozdabiają go i chronią, ale chcą być doceniane i pieszczone.
 
To uczciwa transakcja, bo każdy - w szczególności kobiety - otrzymuje szansę, by czuć się wyjątkowo. Dzięki takim ubraniom Hindusi dysponują bogatą gamą gestów, zyskują tysiące drobnych ruchów, przez które wyrażają siebie.
 
Ciężkie szale z kaszmirskiej wełny pomagają demonstrować wyniosłość i godność, o ile się je odpowiednio rozłoży i wyeksponuje wzór.
 
Dupattę, długi szal noszony do kobiecego salwara - tuniki dopasowanej w biuście, a poszerzonej w talii - można podciągać i przekładać na nieskończenie wiele sposobów. Jak każda chusta służąca zakryciu jest symbolem cnoty.
 
W romantycznych bollywoodzkich scenach końcówka sari przypadkowo zahacza o guzik ukochanego albo wplątuje się w jego dłoń, a wówczas on ją chwyta i przyciąga kobietę do siebie. Następuje symboliczne złączenie.
 
Przerzucając dupattę czy szal na plecy, Hinduski prezentują wdzięki, ale ten sam kawałek materiału gwałtownie zerwany z ich ramion lub włosów przez mężczyznę, staje się znakiem upokorzenia.
 
Przy każdym ruchu słychać dzwonienie - kolczyków, naszyjników i bransoletek. Zrobione ze szkła, złota, z plastiku czy metalu pobrzękują kusząco - są melodią kobiecego życia, rozpraszają przykurzoną codzienność. Ich dźwięk  jest odświętną osłoną.
 
Ubrania w Indiach od tego właśnie są: upiększają świat. Nawet jeśli ich krój jest prosty, to intensywne kolory zapewniają ozdobność. A jeśli materiał tani, to obszyty świecidełkami.
 
Dotti i sari, królewska para indyjskiej dynastii odzieżowej, to stroje proste, a jednocześnie bajeczne. Prostokątny kawał tkaniny zostaje owinięty wokół ciała i ułożony tak, że nadaje właścicielowi książęcy wygląd, wymusza dostojny krok i pomaga żyć - zapewnia przewiewność w wilgoci i upale, nie przeszkadza w pracy.  
 
Indyjskie stroje są utkane ze znaczeń. Ubranie zawiera kod informacyjny. Niesie treści, które miejscowi z łatwością odczytują; obcym pozostaje podziwiać różnorodność form i kunszt wykonania.
 
Hindus, wkładając ubranie, chce jednocześnie porozumieć się z innymi i pozostać w swoim świecie. Strój pozwala ustalić podobieństwa i różnice, jest misternie skomponowaną wizytówką. Pomaga określić siebie - w społeczeństwie głęboko zróżnicowanym przynależność do konkretnej grupy i rodziny daje punkt zaczepienia, ratuje przed roztopieniem w masie. To jeden z powodów, dla których większość Hindusów - nawet żyjących w diasporze - pozostaje wierna tradycyjnym strojom.
 
Każdy zakątek Indii wykształcił własną garderobę. Kraj został zszyty niczym patchwork - z różnych kultur i wierzeń. Poszczególne rejony, kasty, a nawet wioski mają własną symbolikę - specyficzne metody haftowania, barwienia tkanin, charakterystyczne sploty włókien, sposoby wiązania turbanów. Stroje prowadzą własny dialog, bardzo pomocny w kraju mówiącym wieloma językami."
 
Paulina Wilk "Lalki w ogniu. Opowieści z Indii.", carta blanca 2011, str. 59  - 61
 
Nic dodać, nic ująć. Genialna książka. Polecam!
 
 
zdjęcie - okładka książki - ze strony: http://www.cartablanca.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz