sobota, 30 czerwca 2012

Miętowo mi! czyli pan Monk kupowałby w jackpot

Pamiętacie detektywa Monk'a? To ekscentryczny były policjant i konsultant departamentu policji w San Francisco. Moj ulubiony odcinek to "Pan Monk obrywa w głowę" (sezon 4, odcinek 11). Monk zostaje uderzony w głowę i wpada do ciężarówki. Budzi się w małym miasteczku z amnezją. Jedna z miejscowych kobitek wmawia mu, że jest jej mężem i do tego dekarzem (czyli specjalistą od dachów). Co jest tym bardziej śmieszne, że Monk ma okropny lęk wysokości (to tylko jedna z jego licznych fobii). Do tego kobitka urodą nie grzeszy i strasznie Monk'iem pomiata, a on się biedny tak stara wpasować w tą absurdalną sytuację. I tak uroczo pragnie być dobrym mężem.

A pamiętacie zawartość szafy Monk'a? Otóż ma on szafę pełną identycznych kompletów strojów. Takie same koszule, spodnie i marynarki. Pan Monk zawsze jest ubrany tak samo. Nie ma za to najmniejszego problemu z doborem ubrania.

Chodzi mi po głowie taka myśl, że pan Monk - gdyby był kobietą - mógłby ubierać się w jackpot. I jako kobieta nie musiałby ograniczać się do takich samych zestawów.  Ale co by z tej szafy nie wyciągnął, to by do siebie pasowało.

W każdej kolekcji jackpot są bowiem całe zestawy zgrane ze sobą kolorystycznie. Można ubrać się od stóp do głów w ten sam kolor czy deseń - jeżeli tylko ktoś tak lubi :-) No i w kolejnych sezonach pojawiają się te same modele topów i swetrów, tyle, że w innych kolorach, w kolorach danej kolekcji. 

Jak dla mnie to z jednej strony super, bo jestem z tych, co lubią, jak rzeczy do siebie pasują kolorystycznie. Chciaż nie jestem aż tak ortodoksyjna, żeby mieć buty, pasek i torebkę w identycznym kolorze :-) Ale z drugiej strony, to niestety ogromna pokusa do kolekcjonowania (= kolejnych zakupów). No bo jak tu wyjść ze sklepu wynosząc tylko miętowy topik, a osierocając miętowy sweterek. No i teraz miętowo mi ... (na szczęście wszystko z wyprzedaży :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz