sobota, 14 lipca 2012

Osiedlowy big brother czyli kto biega po domu na golasa

Wyjątkowo upalne lato odłania przed nami osiedlowe sekrety. Kiedy temperatura przekracza 30 stopni, ubranie aż parzy. Więc, kiedy tylko znajdziemy się w domowych pieleszach, po prostu je zrzucamy. (A jeżeli jest to ciuszek jackpot, to ostrożnie i starannie wieszamy na wieszaczku.)

Okna moje wychodzą na balkony i okna sąsiadów. A niesforne przeciągi wprawiają w ruch firanki i odsłaniają moim oczom więcej niż miałoby się ochotę zobaczyć. Owłosione brzuchy i łydki. Znoszone części garderoby, które zwykle ukrywamy pod ubraniem. (Chyba żadna szafiarka nie opublikowałaby takiej letniej stylizacji.) Nikt się tym za bardzo nie przejmuje, bo przecież sam też chodzi na golasa. Inaczej się nie da. No, chyba, że ktoś zainwestował w klimatyzację. W takim razie gratuluję i zazdroszczę!

Na domiar złego wszędzie otwarte okna i balkony, i to przez całą dobę. Dla mieszkańców mojego osiedla - niestety. Mamy bowiem specyficzną sąsiadkę, która notorycznie dzieli się swoimi uniesieniami z połową miasta. Nie wiem, czy lubi w ten właśnie sposób przeżywać najsłodsze chwile, ale jest w tym niezwykle wytrwała. Te momenty uniesień trwają niestety długie godziny, kolejne sezony i lata.

Za pierwszym razem myślałam, że się przesłyszałam, ale rytmiczne okrzyki nie ustawały. Po kilku latach nikt już nie ma złudzeń. Nasze osiedle ma własne forum internetowe. Problem był na owym forum podniesiony i szeroko dyskutowany. Z dyskusji (wypowiedział się sąsiad spod pani, znad pani, z prawej i z lewej), wynikło, pod którym dokładnie numerem pani mieszka i jak bardzo utrudnia życie, wieczorny relaks i nocny spoczynek.

Może i "podłość ludzka nie zna granic", może to po prostu zawiść (i pań, które tak nie mają, i panów, którzy tak nie mogą), ale niestety ekspresja sąsiadki budzi dzieci na osiedlu. No i jak wtedy dziecku wytłumaczyć, że to nie napad, ani nie atak jakiejś tropikalnej choroby, i nie trzeba dzwonić ani na policję ani na pogotowie?

Dotychczas nikt się nie zdobył na odwagę i nie zwrócił pani uwagi, a ona chyba nie wchodzi na stronę osiedlowego forum. Ale jeżeli pani czyta właśnie te słowa, to bardzo proszę: "czas się ustatkować".

Inaczej przyjdzie nam czekać, aż znowu się ochłodzi ...


zdjęcie ze strony: http://www.mojageneracja.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz