niedziela, 13 maja 2012

Kogo na to stać? czyli o cenach w jackpot

Podobno gentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Kto ich tam wie? Osobiście wątpię.

Chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że duża część jackpot lowers-ów to jednak przedstawicielki płci pięknej. Panowie są raczej miłośnikami efektu końcowego i samych jackpot lowers-erek odzianych w te śliczne ciuszki.

W takim razie możemy śmiało pogadać o pieniądzach.

Pamiętam jak dziś moją pierwszą wizytę w sklepie jackpot. Nie jestem niestety zamożną bizneswoman, ani partnerką życiową Polaka z listy 100 najbogatszych, więc oczywiście zwróciłam uwagę na stosunkowo wysokie ceny ubrań jackpot z nowych kolekcji. Ale na szczęście nie zraziło mnie to i zaczęłam przeglądać wieszaki i podziwiać tak, jak podziwia się dzieła sztuki w galerii. Po prostu w poszukiwaniu inspiracji. Tym razem nie wypłoszyło mnie też znane nam "czy mogę w czymś pomóc?".

I tak dotarłam do wieszaka ze specjalną ofertą. Tam okazało się, że będzie mnie jednak stać na prześliczną elegancką koszulę o wdzięcznej nazwie Ballater. Było to 2 października 2005 r. w sklepie na Brackiej w Warszawie - niestety dziś już go tam nie ma : - (. Wierzcie lub nie, koszula wiernie służy mi do dziś. Nadal jest piękna i opiera się dzielnie jadowitym zębom czasu. A niedługo przecież skończy 7 lat!!!

Tak przekonałam się, że rację ma moja mama, która zawsze powtarza, że: "biednego nie stać na tanie rzeczy", albo: "tanie mięso psy jedzą".

Najwyraźniej widzę to chyba podziwiając sweterki jackpot, które - mimo naprawdę intensywnej eksploatacji - przeżywają kilka sweterków innych marek.

Kiedy porównam sobie ceny podane na metce jackpot w różnych walutach albo ceny w sklepie internetowym, dochodzę do wniosku, że poziom cenowy jest podobny niezależnie od rynku zbytu. Niestety jednak nadal możliwości finansowe Polek odbiegają od tzw. siły nabywczej naszych sąsiadek zza zachodniej granicy. Niestety!!! I nie wiem, czy akurat jackpot może coś z tym zrobić (obniżyć marże w Polsce? oferować większe rabaty?). Może polityka firmy uwzględnia jednak te różnice, bo uczciwie przyznać trzeba, że w sklepach jackpot regularnie pojawiają się wyprzedaże z 30%, 50%, a nawet 70% rabatem.

Pomimo trzycyfrowych cen w jackpot, na własnej skórze przekonałam się, że zdecydowanie wolę mieć jedną rzecz tej marki niż dziesięć innych, byle jakich, innych marek, "no name", czy made in China.

Z rzadka jednak kupuję rzeczy z nowych kolekcji. Raczej podziwiam i czekam. No chyba, że na coś "zachoruję" i po prostu nie mogę bez tego wyjść ze sklepu, bo i tak bywało. I nie zdarzyło mi się potem żałować tych decyzji. Generalnie poluję na okazje i przeceny. Szukam w outletach i na allegro. Moi bliscy też nie mają problemu z wyborem prezentu dla mnie, bo zawsze mam coś upatrzonego. I tak powolutku buduję swoją własną kolekcję. Bo warto, a dlaczego warto - o tym mogę opowiadać - i zapewne będę - godzinami...


Pieniądze fruwały po ulicy. Co się stało?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz