czwartek, 17 maja 2012

Piękny, zimny, deszczowy dzień i trochę historii podrywu

Dzień zaczął się cudnie – zaspałam … Domyślam się, że los mnie pokarał za surfowanie po internecie w poszukiwaniu idealnego faceta (spokojnie, spokojnie – szukałam przecież zdjęcia cottonfield do blogu).

Nie mogłam więc się oprzeć i zatrzymałam się przy okienku coffeehaven przy rotundzie. Tym razem nabyłam nie moją ukochaną orkę, ale małą dużą kawkę o egzotycznie brzmiącej nazwie kahlua caramocha. Postanowiłam testować nowe smaki. Tym bardziej, że dziś w menu same nowości – rozpoczął się sezon letni ("summer with stars"). Ale pogoda nie zachęcała do ice coffee.  Wystarczały mi cold feet. I oto co zastałam w kawie!: espresso, kahlua (upewniłam się, że to nie alkohol), karmel, spienione mleko i bita śmietana – pycha!!! Wyglądała też zjawiskowo, ponieważ kawkę (z rozczulającym odręcznym napisem: „Miłego dnia” na kubeczku) wieńczyła pierzynka bitej śmietany suto okraszona czymś ciemnobrązowym i pysznym, bo słodkim.

Oczywiście w drodze czytałam. Tym razem zainteresowała mnie historia podrywu:     http://facet.onet.pl/seks/histori-podrywu,1,5132725,artykul.html (autor: Michael Winter, źródło: Süddeutsche Zeitung). Świetnie napisane i pouczające. Okazuje się, że wierni i tropiący partnerzy, wspierani przez detektywów i zminiaturyzowane urządzenia szpiegowskie mają teraz godnego przeciwnika. W sieci powstał portal (seitensprung.alibi-profi.de), który zapewnia solidne alibi niewiernym i skaczącym w bok (sfingowane zaproszenie na kongres naukowy - 99 euro, telefon do domu z wezwaniem na niespodziewane spotkanie służbowe - 39 euro, dyskretna rezerwacja hotelu - 99 euro, a także wysłanie pocztówki z rzekomego miejsca pobytu zdrajcy). To tylko ciekawostka, żeby nie było, że polecam – ja zdecydowanie preferuję monogamię i tego się będę trzymać. Artykuł kończy się opisem smutnego losu poddanych eksperymentowi naukowemu samców muszek owocowych, które pozbawione seksu zapiły się na śmierć …

Aha – i jeszcze pierwszy komentarz pod artykułem (czytelniczki o wiele mówiącym nicku: „bezgrosza”): „Tak fajnie miało być, a już drugi rok spłacam długi po takiej znajomości, pan zabawił się mną na całej linii” – komentarz ten cytuję KU PRZESTRODZE!!!

Czytając zwłaszcza komentarze wybucham niestety głośnym śmiechem w autobusie, wzbudzając zdziwienie i politowanie współpasażerów. Ale jak tu się nie roześmiać, kiedy pod artykułem o tym, że siostra księżnej Kate, Pippa Middelton, dzielnie przebiegła 6 mil w biegu charytatywnym, koleś pisze: „Też mi news, znam pipy z większym przebiegiem”!

Poranek był cudny, ludzie uśmiechali się do mnie w autobusie i windzie ... Dopiero w pracy zobaczyłam, że mam całą paszczę umazaną tym nieszczęsnym ciemnobrązowym syropem … Czemu zawsze mnie się to przytrafia …



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz